wtorek, 10 grudnia 2013

Kwas Migdałowy 40%

KWAS MIGDAŁOWY W DOMU CZY U KOSMETYCZKI?

Na zabieg z użyciem kwasu migdałowego pierwszy raz udałam się do kosmetyczki i odbyłam całą serię kosztowało mnie to ponad 2000 zł,
chodziłam co dwa tygodnie przez okres 6 miesięcy i płaciłam każdorazowo 230 zł, bardzo mi zależało by mieć super gładką skórę, więc postanowiłam tyle wydać by w końcu moje marzenia się ziściły- przecież marzenia ceny nie mają ;p

To było jakieś 5 lat temu, w zeszły roku pamiętając efekty znów postanowiłam udać się do kosmetyczki, tym razem wyszukałam tańszy salon i za zabieg płaciłam 130 zł więc sporo taniej. Byłam dwukrotnie, a w międzyczasie szukałam w Internecie informacji dotyczących owego kwasu i doczytałam się, że babeczki robią go same w domu.

Postanowiłam, że i ja nie będę gorsza, w sumie zrobiłam kwas u profesjonalistek już tyle razy, że dokładnie pamiętałam co jak i w jakiej kolejności należy wykonywać ile czasu trzeba trzymać i jakie stężenie one używają do zabiegu.

Poszperałam trochę i kupiłam na allegro, kwas Polskiej firmy Apis, jest on przeznaczony tylko do użytku profesjonalnego i osoby które nie mają odpowiedniego przeszkolenia nie mogą go kupić- taaaa jasne a ja go kupiłam ;p

Wybrałam stężenie 40% i jak przyszła paczka u kosmetyczki już się nie pojawiłam :D

Po kolei jak wykonuję zabieg:

1. dokładnie oczyszczam skórę myję pucuję i szoruję
2. nakładam kwas na około 10 minut
3. po tym czasie zmywam kwas wodą z mydłem
4. tonizuję skórę
5. nakładam krem
6. NAJWAŻNIEJSZE TO UŻYWANIE KREMU Z FILTREM 50 BO INACZEJ PRZEBARWIENIA MUROWANE!

To moja uproszczona wersja tego zabiegu, w salonie i domu niektóre babeczki neutralizują kwas, ja przeczytałam, że wystarczy zmyć mydłem z resztą poradziłam się kosmetyczki i potwierdziła, że zwykłe szare mydło tez zneutralizuję działanie kwasu. Niektórzy wcześniej używają na początek toniku z kwasem, później stopniowo kwas z małym stężeniem, aż do większego, ja pominęłam ten etap i od razu na głęboką wodę- nie należę do tych cierpliwych i efekty chcę od razu.

Skóra zaczyna się łuszczyć po około 7 dniach, nie należy jej dodatkowo złuszczać peelingami mechanicznymi, ani nawet innymi, nie macamy twarzy nic nie dziugamy, zabieg powtarzamy najwcześniej co 14 dni najlepiej co 28 dni kiedy warstwa ochronna skóry i naskórek zupełnie się odbuduję. Tutaj zaznaczę, że ja jako niecierpliwus robiłam zabieg co 10 dni i w międzyczasie delikatnie masowałam skórę peelingiem drobnoziarnistym- ale to może powodować przebarwienia i blizny więc nie polecam, ale ja jakoś przeżyłam.

Podsumowując zalecam wersję ostrożną- czyli przygotowanie twarzy zanim zastosuję się kwas oraz neutalizowanie go specjalnym płynem po zabiegu :)

A teraz czego na PEWNO NIE WOLNO ROBIĆ!

Z własnego doświadczenia wiem, że można sobie poparzyć twarz i to bardzo boli.

Jak uniknąć poparzenia:
1. nie robimy peelingu przed zabiegiem najpóźniej 3 dni przed można później już nie
2. nie stosujemy kwasu w momencie kiedy używamy innych substancji złuszczających np. takich od dermatologa jak Arederm
3. proponuję nie trzymać kwasu dłużej jak 10 minut

Ja oczywiście popełniłam wszystkie błędy które wcześniej wymieniłam dlatego już wiem czego robić nie wolno :D
No dobra, ale kiedy już się było takim głupim ja ja to co zrobić?

1. Nie wpadamy w panikę- ja wpadłam ;p poparzona skóra jest biała i strasznie boli myślałam, że mi cała zejdzie
2. Proponuję zanim przystąpimy do zabiegu tak na wszelki wypadek kupić Avene Cicalfate lub Sylveco krem brzozowy z betuliną (oba mi pomogły)
3. Poparzoną twarz oczyszczać olejami np. olejem jojoba plus olej z pestek winogron jak nie macie to jakiś inny- najlepiej do czasu zregenerowania się skóry nie używać wody
4. czekamy dwa tygodnie i wszystko będzie ok
5. Tutaj zaznaczę, że nie jestem dermatologiem, wiec jak będzie to wyglądało na prawdę strasznie i zaczną się robić sączące rany no to proponują wizytę u lekarza

Przez tydzień robi się super skorupa, nie można się uśmiechnąć, ba nawet ciężko jest mówić i jeść, później zaczyna się mega łuszczenie jak z jaszczurki, wygląda to strasznie serio strasznie koleżanki się pytały co mi jest z przerażeniem na twarzy, a później z politowaniem, że jak zawsze coś nowego wymyśliłam by się upiększyć ;p

Po 2 tygodniach już wszystko jest ok, a skóra PIĘKNA gładka bez żadnych niedoskonałości, przebarwień same ohy i ahy, ale nie polecam, ja nazywam to takim kontrolowanym poparzeniem, tylko że nigdy nie wiadomo jak z tego wyjdziemy bo mi się dwa razu udało wyjść bez szwanku, czego nie zagwarantuje innym bo po czymś takim mogą pozostać niezłe blizny, popękać naczynka, a warstwa lipidowa można zostać na tyle uszkodzona, że będzie ją bardzo ciężko obdudować.

No już skończyłam, ale się napisałam, mam nadzieje że komuś pomogę.

2 komentarze:

  1. Sama w domu to na pewno bym sie bała użyć, aczkolwiek niektóre kosmetyczki to też takie nie wykwalifikowane są ;/

    OdpowiedzUsuń
  2. Używałam kwasu migdałowego ale stężenia 40% na twarz bym nie nałożyła...

    Wyłącz sobie weryfikację obrazkową bo odstrasza od komentowania ;)

    OdpowiedzUsuń